Sony WM-7
- Kategoria: Vintage
- Jarosław Święcicki
Firma Sony, po wypuszczeniu na rynek pierwszego modelu Walkmana - TPS-L2 - nie osiadła na laurach. Długo jeszcze synonimem przenośnego odtwarzacza kaset były właśnie maszyny z tej firmy. Jednym w kroków milowych było pojawienie się w 1982 roku modelu WM-7, w którym po raz pierwszy wykorzystano wiele funkcji znacząco poprawiających wygodę użytkowania. Najważniejszą z nich był auto-revers, czyli mechanizm pozwalający odtwarzać obie strony kasety bez konieczności wyjmowania jej z urządzenia. To naprawdę był postęp! W końcu nie trzeba było co pół godziny gmerać przy klapce i obracać ręcznie kasety - wystarczyło wcisnąć odpowiedni przycisk albo poczekać do końca taśmy, a mechanizm sam rozpoczynał odtwarzanie drugiej strony. Gdzie jak gdzie, ale właśnie w przenośnym sprzęcie było to rozwiązanie, które bardzo szybko upowszechniło się na świecie. Od tej pory jedynie najprostsze i najtańsze przenośne grajki były pozbawione tej funkcji.
Oprócz tego Sony WM-7 był pierwszym Walkmanem wykorzystującą tak zwaną miękką mechanikę - przyciski nie były mechanicznymi przełącznikami, tylko elektronicznymi klawiszami inicjującymi odpowiednie funkcje. Aby jednak zapobiec przypadkowemu wciśnięciu klawisza, z boku urządzenia dostępny był przełącznik hold, który blokował działanie elektronicznego sterowania. Jakby tego było mało, na kablu słuchawkowym po raz pierwszy pojawił się pilot umożliwiający sterowanie Walkmanem bez szukania go po kieszeniach. Model doskonały, można by rzec. Oprócz radia miał już praktycznie wszystko czego tylko można było wymagać od przenośnego magnetofonu. A układ Dolby? No tak, zapomniałem, Dolby B też był.
Jedynym minusem była wielkość WM-7. Nie da się ukryć, że upakowanie tych wszystkich usprawnień zajęło trochę miejsca - model ten był większy od WM-2, który powstał rok wcześniej i był w tamtych czasach reklamowany jako najmniejszy kasetowy playerek. Mimo to, ilość zastosowanych w WM-7 rozwiązań budziła respekt. Zwłaszcza, że był to solidny produkt w metalowej obudowie. Nie było to również tanie urządzenie. Znalazłem informację, że kosztował około 100 dolarów. Obecnie w Polsce trudno znaleźć egzemplarz w dobrym stanie. Za 70 złotych można kupić niekompletne i uszkodzone urządzenie, a za dwa razy tyle - egzemplarz sprawny, ale w opłakanym stanie. Dostanie WM-7 wraz z oryginalnymi słuchawkami z pilotem będzie dużym wyzwaniem. Ja w każdym razie nie ustaję w poszukiwaniach.
-
Paweł
Szkoda, że teraz nie ma w sprzedaży normalnych walkmanów. Są tylko chińskie tanie i proste walkmany i lepsze od nich amerykańskie firmy Jaras i Jensen...
0 Lubię
Komentarze (1)