Denon HEOS 1 HS2
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
Gdybyśmy postanowili przeprowadzić test głośników sieciowych jeszcze kilka lata temu, do boju stanęłoby tylko kilku zawodników. Dziś trudno było zakończyć zbiórkę, a na ostateczny kształt grupy wpłynął chociażby tak prozaiczny fakt, że w którymś momencie trzeba było zakończyć te zmagania i wrócić do testowania innych urządzeń. Gdyby nie to, pewnie wciąż odbieralibyśmy paczki z kolejnymi modelami do zrecenzowania. Trzy lata temu rynek nie był jeszcze tak bogaty, a o względy klientów szukających prostych głośników odtwarzających muzykę z sieci zabiegało zaledwie kilku producentów. Jeżeli jestem w błędzie, możecie zgłaszać swoje uwagi w komentarzach, ale przeprowadziłem w tej sprawie dosyć dokładne śledztwo i wynika z niego, że pierwszy był Sonos, który swoje pierwsze urządzenie - ZP100 - zaprezentował w 2005 roku. Inteligentny głośnik Play:5 wprowadzono na rynek cztery lata później. Drugie miejsce należy przyznać Denonowi ponieważ pierwsze wzmianki o systemie HEOS pochodzą z 2014 roku. Na podium znalazłaby się także Yamaha, która nieco ponad rok później ogłosiła premierę własnego rozwiązania o nazwie MusicCast. Nic dziwnego, że dzisiaj to właśnie te trzy marki przodują w produkcji jednoczęściowych głośników sieciowych oraz innych urządzeń elektronicznych zbudowanych z myślą o słuchaniu muzyki bezpośrednio z sieci, w całym domu, na bazie komponentów jednej marki lub w połączeniu z innymi klockami, jak wzmacniacze czy amplitunery. Jeżeli chcecie kupić pojedynczy głośnik lub ewentualnie zastosować kilka podobnych modeli w różnych pokojach, będziecie mieli bardzo duży wybór, ale jeśli stawiacie na multiroom z prawdziwego zdarzenia, z opcją kupna głośników o bardzo zróżnicowanych rozmiarach i funkcjach, podłączenia do systemu istniejącego sprzętu audio i wypełnienia muzyką nawet kilkunastu czy kilkudziesięciu punktów w obrębie jednej sieci, mało która firma będzie mogła zagrozić tej pionierskiej trójce.
Jakie to ma znaczenie z punktu widzenia naszego testu? Ano całkiem duże. Podczas, gdy wielu innych producentów dopiero startuje ze swoimi głośnikami sieciowymi i systemami multiroom obsługiwanymi za pomocą dedykowanej aplikacji, Sonos, Denon i Yamaha są już na trochę innym etapie i rozwijają swoje dźwiękowe ekosystemy w bardzo zdecydowany sposób. Myśląc o budowie takiej bezprzewodowej instalacji we własnym domu, można oczywiście brać pod uwagę konkurencyjne rozwiązania. Nie twierdzę, że takie firmy, jak Bluesound czy Devialet stoją na straconej pozycji. Wręcz przeciwnie - mogą przecież uczyć się na doświadczeniach zebranych przez innych. Do słuchania muzyki z pojedynczego głośnika za pomocą smartfona nie potrzeba tak wiele. Zrobi to każdy z piętnastu modeli, które zebraliśmy do naszego megatestu. Jeżeli jednak zaczniecie brnąć w temat dalej i zadawać sobie bardziej skomplikowane pytania, szybko dojdziecie do wniosku, że wiele firm na pewnym etapie, brzydko mówiąc, zwyczajnie wymięka. Powiedzmy, że chciałbym kupić od razu dwa głośniki sieciowe i połączyć je w system stereo za pomocą aplikacji, bez żadnego dodatkowego urządzenia. Na tym etapie wiele konstrukcji odpada z gry. Załóżmy zatem, że owe dwa głośniki chciałbym postawić w sypialni, a w salonie najchętniej skorzystałbym z posiadanych już kolumn podłogowych. Który z producentów oferuje na przykład amplituner lub streamer, który mógłby pracować w jednym systemie z moimi głośnikami? To kolejny problem, na który wiele firm na razie nie ma odpowiedzi. Idziemy dalej? W porządku - skoro kupiłem już amplituner, chciałbym z tych dwóch, małych głośników zrobić kanały efektowe do systemu kina domowego, a w sypialni postawić sobie elegancką miniwieżę, oczywiście obsługiwaną za pomocą aplikacji, z którą się już oswoiłem. I co?
Zapytacie pewnie czy nie wymyślam w tym momencie jakichś niestworzonych historii, a ja odpowiem prosto - nie, nie i jeszcze raz nie. Dlaczego w epoce żaluzji, piekarników i samochodów sterowanych za pomocą aplikacji i komunikujących się ze sobą mielibyśmy wymagać znacznie mniej od sprzętu audio? Bolesna prawda jest taka, że część producentów zwyczajnie przespała krytyczny moment, w którym trzeba było rozwijać tego typu systemy, sprzedając audiofilom odmładzane po raz dziesiąty wzmacniacze i kolumny, w których przez trzydzieści lat zmieniła się tylko cena i dostawca kondensatorów. Jeżeli chcemy zbudować w domu nowoczesny system wielostrefowy i zachować możliwość jego rozbudowy w bardzo swobodny sposób, nawet do potężnych rozmiarów, musimy raczej trzymać się naszej "złotej trójki". Nie podejmuję się wydawać wyroku który z tych ekosystemów jest najlepszy, ale pod wieloma względami HEOS jawi się jako rozwiązanie najbardziej "wypośrodkowane". Sonos nie oferuje wcale zbyt wielu urządzeń. W jego ofercie znajdziemy raptem kilka głośników oraz mały streamer w wersji pasywnej lub aktywnej. Yamaha idzie w ilość, oferując już niezliczoną ilość modeli kompatybilnych z systemem MusicCast, od radiobudzika po pełnowymiarowy fortepian (nie żartuję). Na tym tle firmowy multiroom Denona wydaje się być prosty i bardzo przemyślany, a jednocześnie wystarczająco rozwojowy. Do wyboru mamy głośniki HEOS 1 HS2, HEOS 3 HS2, HEOS 5 HS2 i HEOS 7 HS2, soundbar HEOS Bar, subwoofer HEOS Subwoofer, zestaw kina domowego HEOS Home Cinema HS2, streamer z przedwzmacniaczem HEOS Link HS2 i wzmacniacz HEOS Amp HS2, do tego kilka akcesoriów i dwa komponenty stworzone z myślą o profesjonalnych instalacjach - HEOS Drive HS2 i HEOS Super Link. Uff... I tak jest tego sporo, prawda? Przesłanie jest proste. Chcecie mały głośnik? Jest. Chcecie duży głośnik? Jest. Chcecie soundbar z subwooferem? Załatwione. Chcecie podłączyć aktualnie posiadany sprzęt stereo do domowego multiroomu? Nie ma problemu. Chcecie poprosić o pomoc specjalistów, którzy przyjadą do domu sporym busem i wykonają kompletną instalację na bazie urządzeń z rodziny Denona? Da się zrobić. Dlatego właśnie... Zaczniemy od najmniejszego modelu HEOS 1 HS2.
Wygląd i funkcjonalność
Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku, a w przypadku HEOS-a takim krokiem jest skromny, jednoczęściowy głośnik sieciowy, niewiele większy od typowego słoika z ogórkami kiszonymi (przepraszam, wiejska natura ze mnie wychodzi, ale ogórki uwielbiam). Zdziwicie się jednak co to cudo potrafi. Opisywany model jest oczywistym, naturalnym rywalem Sonosa Play:1 i choć dzisiaj jest od niego o dwieście złotych droższy, wcześniej sytuacja była niemal dokładnie odwrotna. O ile jednak głośnik Sonosa został zaprojektowany wyłącznie z myślą o słuchaniu muzyki z sieci, HEOS 1 HS2 już na starcie jawi nam się jako urządzenie o wiele bardziej wszechstronne. Zacznijmy od tylnego panelu, na którym oprócz złącza LAN i gniazda zasilającego znajdziemy analogowe wejście 3,5 mm, szerokie gniazdo USB, parę małych przycisków do uruchomienia konfiguracji sieciowej i przywracania ustawień fabrycznych oraz nagwintowaną tuleję służącą do powieszenia głośnika na opcjonalnym uchwycie ściennym. To jednak nie wszystko, bo w katalogu akcesoriów znajdziemy podstawkę HEOS 1 Go Pack HS2, czyli dopasowany do naszego głośnika akumulator z adapterem Bluetooth. Taka przyjemność kosztuje dokładnie czterysta złotych, ale oznacza, że - jeśli mamy taką potrzebę - będziemy mogli cieszyć się muzyką poza domem. Czy są to rzeczy, które trzeba ze sobą łączyć? Dla mnie na przykład nie, ale gdyby było inaczej, wolałbym zaopatrzyć się w dołączany do urządzenia, zewnętrzny akumulator niż kupować oddzielny głośnik Bluetooth. Podobnego dylematu od dłuższego czasu nie potrafi rozwiązać szef naszego działu muzycznego. Zazwyczaj słucha muzyki w domu, ale ostatnio spędza mnóstwo czasu w trasie, a gdy tylko nadarza się okazja, wraz z paczką znajomych rusza na południe, aby łazić po górach, spać na podłodze w najtańszym hostelu i w najlepszym wypadku złamać sobie nogę na śliskich kamieniach. Normalnego głośnika sieciowego nie kupi, bo kiedy nadejdzie długo wyczekiwany urlop, nie będzie mógł zabrać go ze sobą, aby przy ognisku puszczać kozom, bobrom i niedźwiedziom trash metal. Z kolei zwykłe głośniki Bluetooth, nawet z kategorii tych większych, w domu sprawdzają się średnio. Karol, oto propozycja dla Ciebie!
PREZENTACJA: W sto lat od mono do multiroomu - Denon
HEOS 1 HS2 spodoba się jednak nie tylko Karolowi. Powinien przypaść do gustu każdemu miłośnikowi muzyki ceniącemu sobie minimalistyczny i funkcjonalny sprzęt. Z zewnątrz głośnik Denona prezentuje się dość skromnie i gdyby nie charakterystyczny, stożkowaty kształt z przetłoczeniami na metalowej maskownicy, niewiele różniłby się od porównywalnego gabarytowo modelu Sonosa. Podobnie, jak w Play:1, tutaj na górnym panelu także zobaczymy trzy przyciski odpowiedzialne za rozpoczęcie lub wstrzymanie odtwarzania i regulację głośności. Przyciski z plusem i minusem są jednak zamontowane odwrotnie. Jeśli spojrzymy na głośnik z lotu ptaka, plus znajdzie się na dole, a minus na górze. Nie rozumiem o co chodziło, a jedynym rozsądnym wytłumaczeniem jest chęć wyraźnego odcięcia się od konkurencyjnego produktu Sonosa, nawet jeśli miałoby się to wiązać ze złamaniem obowiązujących zasad. Sprawę ratuje fakt, że dzięki firmowej aplikacji z przycisków nie będziemy korzystać zbyt często, albo nawet w ogóle. Procedura instalacji urządzenia jest dość oryginalna ponieważ na jednym z pierwszych etapów należy podłączyć swój smartfon do głośnika za pomocą kabla 3,5 mm. W ten sposób szybko przekazujemy mu informację o właściwej sieci Wi-Fi. Aby w pełni wykorzystać możliwości aplikacji HEOS, należy utworzyć konto użytkownika. Może to być trochę denerwujące, szczególnie biorąc pod uwagę, że nie każdy producent tego wymaga. Z posiadaniem własnego profilu wiążą się jednak pewne plusy, a trzy minuty poświęcone na podanie loginu i hasła nie powinny nikomu uprzykrzyć życia. Ogromnym plusem Denona jest fakt, że w normalnym użytkowaniu jest niemal bezobsługowy - nie gubi sieci, nie wymaga resetowania i nie wywija praktycznie żadnych denerwujących numerów. Dopiero testowanie innych głośników uświadomiło mi, że takie problemy mogą występować, czasami nawet co kilka dni. Drugi as w rękawie HEOS-a to obsługa plików hi-res, nawet do DSD 5,6 MHz.
Po uruchomieniu aplikacji staje się jasne, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych tego typu systemów na rynku. Gwoli ścisłości, mówię to jako jego doświadczony użytkownik. Na pierwszy rzut oka firmowa apka nie wygląda szczególnie imponująco. Nie ma obracających się pokręteł ani okładek wyskakujących z każdej możliwej strony. Daje natomiast możliwość intuicyjnego zarządzania odtwarzaniem muzyki oraz podłączonymi do sieci urządzeniami. Głośniki, streamery, soundbary i amplitunery można łączyć w grupy poprzez przeciągnięcie palcem jednego modelu na drugi. Dla każdej z tak utworzonych stref możemy następnie wybrać materiał z innego źródła. Na liście znajdą się popularne serwisy streamingowe, takie jak Spotify, TIDAL, Deezer czy TuneIn, ale także pliki zapisane w pamięci naszego smartfona lub tabletu, wejścia dostępne w naszych urządzeniach (na przykład gniazda cyfrowe w odtwarzaczu sieciowym, soundbarze lub amplitunerze) i serwery muzyczne, a więc pliki udostępnione na dyskach NAS lub komputerach podłączonych do naszej domowej sieci. HEOS jest w tym momencie jednym z niewielu systemów multiroom pozwalających na tak wygodne odtwarzanie plików, a tym materiałów w jakości hi-res (w modelach z dopiskiem "HS2"). Z poziomu aplikacji łatwo dostaniemy się do swojej biblioteki muzycznej i utworzymy własne playlisty, a nawet zajrzymy do historii odtwarzania aby wrócić do ostatnio słuchanych płyt bez ponownego otwierania kolejnych folderów. Właściwie jedynym poważniejszym minusem jest brak możliwości przewinięcia odtwarzanego utworu. Nie wiem dlaczego o tym zapomniano. Może celowo? Do innych funkcji raczej nie sposób się przyczepić. Sam włączam aplikację HEOS nawet, gdy słucham muzyki przez Spotify Connect, chociażby z uwagi na bardziej precyzyjną regulację głośności. Dodanie do systemu kolejnego urządzenia to bułka z masłem. Sprawdziłem to już podczas testu Denona AVR-X2400H i Marantza ND8006. Oba klocki zostały szybko wykryte przez aplikację, a do funkcji znanych z głośnika będącego przedmiotem naszego testu doszły takie cuda, jak możliwość zdalnego wyboru źródła w amplitunerze lub odtwarzaczu. Za każdym razem, kiedy dokładamy do systemu kolejny element, rośnie też potencjał naszej aplikacji. HEOS może obsługiwać do 32 różnych urządzeń w tym samym czasie. Chyba wystarczy, prawda?
Ponieważ HEOS 1 HS2 jest jedynym modelem z tej serii, dla którego przewidziano rozbudowę o akumulator z odbiornikiem Bluetooth, jego obudowa została uszczelniona, a co za tym idzie - głośnik jest odporny na wilgoć, a nawet delikatne zachlapanie. Producent zapewnia, że model ten jest idealny do słuchania muzyki w wilgotnych i zaparowanych pomieszczeniach. Jeżeli marzycie o nagłośnieniu łazienki - nie widzę przeszkód.Czym jeszcze HEOS 1 HS2 wyróżnia się na tle konkurencji? Cóż, to tylko niewielki, jednoczęściowy głośnik i najtańszy reprezentant rodziny HEOS, w związku z czym po jego konstrukcji wewnętrznej nie ma się co spodziewać cudów. Układ akustyczny jest dość standardowy - mamy do czynienia z niewielkim, dwudrożnym monitorem w obudowie zamkniętej. W żadnym miejscu nie znajdziemy tu dodatkowych membran biernych, głośników emitujących fale na boki ani innych tego typu udziwnień. Ponieważ jednak HEOS 1 HS2 jest jedynym modelem z tej serii, dla którego przewidziano rozbudowę o akumulator z odbiornikiem Bluetooth, jego obudowa została uszczelniona, a co za tym idzie - głośnik jest odporny na wilgoć, a nawet delikatne zachlapanie. Producent zapewnia, że model ten jest idealny do słuchania muzyki w wilgotnych i zaparowanych pomieszczeniach. Jeżeli marzycie o nagłośnieniu łazienki - nie widzę przeszkód. Wystarczy gniazdko w ścianie i wodoodporny smartfon. Minusy? Czekajcie, muszę trochę pomyśleć... Okej, mam! W sprzedaży dostępna jest jedynie wersja czarna lub biała, więc jeśli potrzebujecie głośnika obszytego żółtym materiałem albo wykończonego drewnopodobną okleiną, HEOS 1 HS2 odpada. A tak poważnie, małym minusem jest brak wbudowanej łączności Bluetooth i AirPlay. Zamienione miejscami przyciski na górnym panelu także mogą być irytujące, przynajmniej dopóki się do nich nie przyzwyczaicie. Ach, no i zasilacz wtyczkowy jest trochę duży. Rozwiązanie zastosowane przez Sonosa jest zdecydowanie bardziej eleganckie. Zastanawiam się jak elegancko powiesić HEOS-a 1 HS2 na ścianie, kiedy i tak trzeba gdzieś upchnąć sporą, plastikową puszkę. Dużym plusem Denona, obok bogatej funkcjonalności i wysokiej jakości wykonania, jest natomiast cena. Większość konkurencyjnych modeli o zbliżonych gabarytach plasuje się w przedziale od 1099 do 1299 zł. HEOS 1 HS2 to trzeci najtańszy głośnik w naszym megateście, a na razie nic nie wskazuje, aby był gorszy od tych, które zobaczycie w kilku kolejnych recenzjach.
Brzmienie
Rywalizacja między największymi producentami głośników sieciowych jest naprawdę fascynująca. Wystarczy wgryźć się w dane techniczne, a nawet funkcje oferowane przez firmową aplikację każdej z dużych firm, aby zdać sobie sprawę, że chwilami wygląda to jak wciągająca walka bokserska. Wy wprowadziliście obsługę plików hi-res? W takim razie my odpalamy korekcję akustyki pomieszczenia. Wy wprowadzacie amplituner kina domowego z możliwością podłączenia głośników w roli bezprzewodowych kanałów efektowych? No to my lecimy z nowym modelem obsługującym sterowanie głosowe Amazon Alexa. Jeżeli jednak myślicie, że wszyscy koncentrują się na funkcjonalności, kwestiach software'owych i powiększaniu możliwości systemowej aplikacji, dopiero podczas odsłuchu porównawczego uświadomicie sobie jak bardzo Sonos, Denon, Yamaha i kilku innych producentów koncentruje się rywalizacji ze sobą nawzajem. HEOS 1 HS2 na pierwszy rzut ucha gra bowiem identycznie, jak opisywany w poprzednim teście Play:1. Nie dość, że dysponuje podobnymi możliwościami w kwestii basu, dynamiki czy przejrzystości, to jeszcze jego konstruktorzy wybrali bardzo podobną drogę jego strojenia. Najmniejszy głośnik sieciowy Denona łączy ze sobą dwa światy. W tym pierwszym muzyka ma brzmieć potężnie i efektownie, z zadziwiająco niskimi pomrukami, czystą górą pasma i ogólnym wrażeniu słuchania znacznie większego sprzętu. W drugim natomiast priorytetem jest naturalność - z czystymi wokalami, realistyczną barwą dźwięku w całym paśmie, a nawet odrobiną przyjemnego wypełnienia między poszczególnymi składnikami naszej muzycznej mieszanki. Pomyślicie pewnie, że w głośniku za te pieniądze to się nie może udać. Pogodzenie tak różnych koncepcji nie jest łatwe nawet, gdy mówimy o audiofilskim sprzęcie za dziesiątki tysięcy złotych. A jednak tutaj - zarówno w modelu Play:1, jak i w HEOS-ie 1 HS2 - jakimś cudem działa. Oczywiście na tyle, na jednoczęściowemu zestawowi tej wielkości pozwalają prawa fizyki i ekonomii, ale trzeba przyznać, że w obu przypadkach konstruktorzy odwalili kawał dobrej roboty.
TEST: Denon PMA-30
HEOS 1 HS2 gra tak dobrze, że zaczynamy się zastanawiać nad sensem istnienia małych, klasycznych monitorów w cenie do kilkuset złotych za sztukę. Przecież i tak zapłacimy za nie prawie tyle, ile kosztowałaby nas para głośników Denona. Z tą różnicą, że zestawy pasywne trzeba czymś napędzić, więc konieczny będzie zakup wzmacniacza lub amplitunera. Robi się z tego cała operacja wymagająca głębszego sięgnięcia do portfela, wyszukania sprzętu, który będzie nam pasował, podłączania kabli i zastanawiania się do pierwszego odsłuchu czy amplituner Onkyo z monitorami Melodiki nie był jednak lepszym pomysłem, niż Pioneer z kolumnami Klipscha. Do głośników zaraz dojdą podstawki za kilkaset złotych, a ewentualne problemy trzeba będzie skorygować kablami. Nie wspominając już o tym, że nawet taki minimalistyczny system zajmuje w salonie trochę miejsca. Niektórzy spokojnie mogą je wygospodarować, natomiast dla innych będzie ono na wagę złota. I pomyśleć, że wszystkie tego typu problemy można wyeliminować kupując parę małych, zgrabnych głośników, które można postawić wszędzie, gdzie mamy dostęp do gniazdka w ścianie. Razem nie będą kosztowały nawet 2000 zł, a jak przyłożą basem i dynamiką, człowiek zacznie się zastanawiać po co komu kolumny podłogowe i inne wynalazki. Mówię absolutnie serio. W cenie do dwóch tysięcy złotych kupno dwóch HEOS-ów 1 HS2 jest jednym z najlepszych pomysłów na nowoczesny, funkcjonalny system stereo. Jest to też rozwiązanie przyszłościowe, bo jeśli pewnego dnia zdecydujemy się na soundbar albo amplituner, nasze małe głośniki będą mogły wylądować w roli kanałów tylnych lub w innych pomieszczeniach.
Gdybyśmy przełożyli możliwości HEOS-a 1 HS2 na droższy i większy sprzęt, to klasyczne, dwudrożne kolumny podłogowe napędzane 40-W budżetowym wzmacniaczem powinny bez najmniejszych problemów schodzić do 20 Hz i osiągać koncertowy poziom głośności bez jakichkolwiek śladów kompresji czy przesterowania.Ponieważ jednak wszystkie głośniki były testowane jako samodzielne produkty, wróćmy do odsłuchu Denona w konfiguracji solowej. Oczywiście jego brzmienie było zamknięte i mocno kierunkowe, jak we wszystkich podobnych konstrukcjach bez rozwiązań poprawiających wrażenia przestrzenne, ale skala dźwięku potęgowana przez zaskakująco głęboki bas była naprawdę godna podziwu. Gdybyśmy przełożyli możliwości HEOS-a 1 HS2 na droższy i większy sprzęt, to klasyczne, dwudrożne kolumny podłogowe napędzane 40-W budżetowym wzmacniaczem powinny bez najmniejszych problemów schodzić do 20 Hz i osiągać koncertowy poziom głośności bez jakichkolwiek śladów kompresji czy przesterowania. Denon gra jednak nie tylko dziarsko, ale też przyjemnie i muzykalnie. Play:1 miał w sobie trochę więcej tego kinowego, amerykańskiego charakteru, podczas gdy w opisywanym głośniku często wygrywa jednak świat neutralności, spójności i grania średnimi tonami. W pierwszej chwili można nawet odnieść wrażenie, że HEOS 1 HS2 gra czyściej, bardziej dokładnie, bo po przesiadce na odpowiednik Sonosa wokale stają się lekko nosowe, a przełom średnich i wysokich tonów wydaje się być wycofany, aby stworzyć wrażenie większego spokoju i ciemniejszego tła. Są to jednak drobne różnice w ramach tej samej koncepcji kształtowania dźwięku. Sonos gra trochę bardziej efektownie, a Denon wygrywa w dziedzinie klarowności i rzetelności. W ogólnym rozrachunku to HEOS 1 HS2 jest bliższy temu, co nazwalibyśmy brzmieniem stuprocentowo neutralnym, choć także można mu zarzucić sprytne podbijanie niskich tonów i kilka innych rzeczy. Ostatecznie nie ma to jednak żadnego znaczenia, bo muzyki słucha się świetnie. Jak na urządzenie za 995 zł, które do szczęścia potrzebuje tylko prądu i źródła w postaci smartfona? Rewelacja!
Budowa i parametry
Denon HEOS 1 HS2 to kompaktowy głośnik sieciowy zaprojektowany do pracy w małych i średnich pomieszczeniach oraz jako element firmowego systemu multiroom. Urządzenie umożliwia odtwarzanie muzyki zapisanej na urządzeniach mobilnych, takich jak tablet i smartfon, a także zapisanych na zewnętrznych nośnikach pamięci lub dyskach NAS. Łączność sieciową zapewnia złącze LAN i wbudowany moduł Wi-Fi. System akustyczny tworzą dwa przetworniki - dynamiczny głośnik nisko-średniotonowy i kopułka zajmująca się odtwarzaniem wysokich częstotliwości. Niestety ani na stronie producenta, ani w jakimkolwiek innym serwisie nie znalazłem informacji na temat wymiarów użytych przetworników. Denon najwyraźniej postawił na opisy związane z funkcjonalnością, bo w tabeli danych technicznych nie podano nawet takich parametrów, jak całkowita moc wzmacniacza czy pasmo przenoszenia. Wiadomo natomiast, że nie są to jakieś gigantyczne membrany, bo cała obudowa mierzy 18,9 x 12,9 x 12,8 cm. Wiadomo natomiast, że wzmacniacz pracuje w klasie D, a nad optymalizacją dźwięku czuwa wbudowany korektor DSP. Ciekawostką jest możliwość wyposażenia głośnika w opcjonalny pakiet HEOS 1 Go Pack HS2 czyli mocowany do podstawy urządzenia akumulator zapewniający do 6 godzin odsłuchu i adapter Bluetooth, który należy zamontować w gnieździe USB. Do kompletu dostajemy gumową nakładkę na gniazda, co jest o tyle ważne, że zgodnie z zapewnieniami producenta głośnik jest odporny na wilgoć i można go zabrać nawet w miejsca, w których tego typu urządzenia czują się z reguły mało komfortowo.
Werdykt
Jeżeli zastanawiacie się czy wybrać popularnego Sonosa Play:1 czy może nieco droższego, ale bardziej funkcjonalnego Denona HEOS 1 HS2, nie mogę Wam pomóc ponieważ posiadam oba te głosniki i z obu jestem bardzo zadowolony. Rozsądek podpowiada, by odżałować te dwieście złotych i kupić model, który w tym momencie wydaje się być bardziej rozwojowy i oferuje rozwiązania, na które Sonos jeszcze nie znalazł odpowiedzi. Z tej dwójki HEOS 1 HS2 jest oczywistym wyborem dla audiofilów, którzy myślą o zbudowaniu w swoim domu większego systemu multiroom, a być może już w tej chwili są do tego przygotowani, bo kupili jeden z nowszych amplitunerów lub streamerów Denona albo Marantza (obie firmy należą do tego samego koncernu i ochoczo wymieniają się technologiami). Na pewno powinniście również poczekać na testy głośników Harman Kardon Omni 10+, Yamaha MusicCast 20, Riva Arena, Sonoro Stream, Bang & Olufsen Beoplay M3 i Tivoli Audio Model One Digital, które pojawią się na łamach naszego portalu w kolejnych dniach. Wszystkie przekraczają jednak magiczną barierę tysiąca złotych, a za 995 zł HEOS 1 HS2 po prostu rządzi. W konfiguracji solowej - świetny głośnik do dowolnego pomieszczenia. W konfiguracji stereo - doskonała alternatywa dla systemów mikro i klasycznych zestawów w podobnej cenie. W pełnej instalacji multiroom - sprzęt na miarę XXI wieku. Polecam.
Dane techniczne
Łączność: Wi-Fi, LAN
Wejścia: 3,5 mm, USB
Obsługiwane formaty: WMA, AAC, MP3, WAV, ALAC, FLAC (do 24 bit/192 kHz), DSD do 5,6 MHz
Wymiary (W/S/G): 18,9/12,9/12,8 cm
Masa: 1,4 kg
Cena: 995 zł
Konfiguracja
iPhone SE, Astell&Kern AK70, Asus Zenbook UX31A.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Komentarze