Kings Of Leon - Mechanical Bull
- Kategoria: Rock
- Małgorzata Karasińska
Kwartet Kings Of Leon nie wymaga chyba żadnej introdukcji, szczególnie po tegorocznej edycji festiwalu Heineken Open'er. Ten amerykański zespół pokochała cała Europa, a ich gitarowe brzmienie najbardziej upodobali sobie Brytyjczycy. W skład grupy wchodzi czwórka braci, a jej nazwa pochodzi od imienia, które nosił ich ojciec oraz ich dziadek. Panowie grają razem od 2003 roku i dorobili się całkiem sporej kolekcji statuetek Grammy. W 2010 roku wydali piąty w swojej karierze, świetny album "Come Around Sundown". Został on bardzo ciepło przyjęty, lecz paradoksalnie nie był to najszczęśliwszy czas dla grupy. Z powodu choroby alkoholowej jednego z braci, zespół zmuszony był przerwać trasę koncertową. Na szczęście chory wyzdrowiał, wszyscy odpoczęli i wrócili do nas z nowym krążkiem "Mechanical Bull". I trzeba przyznać, że jest to powrót w wielkim stylu. Muzyka nie straciła nic na świeżości i energii, za którą pokochaliśmy Kings Of Leon. Stała się natomiast dużo bardziej dojrzała, zarówno w warstwie kompozycyjnej, jak i lirycznej.
Otwierający "Supersoaker" szybko wpada w ucho, a tuż po nim następuje "Rock City", brzmiące w stylu starego, niemodnego już rocka. Urzeka w nim głos Caleba śpiewającego chwytliwe słowa refrenu. Album jest przy tym dość zróżnicowany - dla każdego coś miłego. W "Don't Matter" usłyszymy dużo brudnych, grunge'owych dźwięków gitar, natomiast "Beautiful War" to subtelna ballada. Co ciekawe, całkiem często słychać tu frazy mocno przypominające kompozycje Pearl Jam. Hitem na miarę "Use Somebody" jest tutaj mocno wyróżniające się "Comeback Story" z genialnym tekstem. Refren "I'll walk a mile in your shoes / And now I'm a mile away / And I've got your shoes" brzmi jak dobra poezja przy akompaniamencie gitar i smyczków.
Całość krążka brzmi bardzo spójnie, choć chwilami nieco przewidywalnie. Nie jest to jednak płyta, której słucha się dla fajerwerków. Dość dużą zadrą w oku jest natomiast jakość nagrania. Słuchałam krążka poprzez serwis Spotify z kontem Premium, dzięki któremu dość dobrze można ocenić, jak spisali się realizatorzy płyty. W tym przypadku jedynymi zasługującymi na oklaski są muzycy. A jeśli już o nich mowa, podobno z rodziną podobno najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Mam przed sobą dowód na to, że czasami dobrze też brzmi się na płycie, szczególnie takiej jak "Mechanical Bull".
Wykonawca: Kings Of Leon
Tytuł: Mechanical Bull
Rok: 2013
Gatunek: Alternative Rock
Źródło: Spotify
Ocena muzyki
-
Michał Chmielewski
Co do wartości artystycznej się nie wypowiadam, bo to kwestia gustu, natomiast realizacyjnie jest przynajmniej przyzwoicie, szczególnie na winylu.
0 Lubię -
-
Wombat Alfred
Posłuchałem, bo aż mnie to zaciekawiło. Nagranie masakra, zgadzam się z autorką recenzji. Brzmi jak tranzystorowe radyjko pomieszane z zestawem kina domowego gdzie kanał centralny się odłączył. Wstyd tak nagrywać płyty w XXI wieku!
0 Lubię
Komentarze (3)