Coogans Bluff - Gettin' Dizzy
- Kategoria: Rock
- Karol Otkała
Coogans Bluff to jedno z moich największych odkryć zeszłego roku. Na zespół z Rostocku pewnie nigdy bym nie trafił gdyby nie Red Smoke Festival. Ze względu na zerową znajomość twórczości i ogrom innych, ciekawszych rzeczy do roboty, ich koncert miałem ominąć. Zdanie zmieniłem w ekspresowym tempie, bo już po kilkudziesięciu sekundach pierwszego utworu. Co mnie przekonało? Rozbudowana sekcja dęta. Uwielbiam łączenie rocka z dęciakami. Z wielkim sentymentem słucham starych albumów Kultu i Armii, gdzie na waltorni i trąbce królował Banan. Dzięki niemu instrumenty te nie były tylko dodatkiem do reszty, ale często grały pierwsze skrzypce ("Niejeden" może być tego najlepszym przykładem). W przypadku Niemców jest podobnie. Wielokrotnie perkusja czy gitara stanowią tylko tło do popisów sekcji dętej.
Wystarczy posłuchać "Ellen James Society", który w zasadzie można uznać za wizytówkę zespołu. W tym instrumentalnym utworze dęciak zdaje się odgrywać rolę wokalu i przy monotonnie wybijanym rytmie perkusji i delikatnej gitarze, skupia na sobie całą uwagę. Dopiero pod koniec utworu z tego skupienia wyrywa słuchacza mocny przester. W tym momencie zdajemy sobie sprawę, że braliśmy udział w czymś niecodziennym. Cudowna sprawa. Do "Ellen James Society" prowadzą cztery utwory poprzedzające, po przesłuchaniu których słuchacz może mieć spory bałagan w głowie. "Her Tears" to rzecz żywcem wyrwana z filmów Quentina Tarantino. Nie zdziwiłbym się gdybym usłyszał ją na przykład w "Pulp Fiction". Klasycznego rocka sprzed kilkudziesięciu lat prezentuje "Heart Full Of Soul". Całość rozpoczyna się od "Why Did You Talk", gdzie w delikatny sposób została już zaznaczona obecność instrumentów dętych. Temat został pociągnięty w utworze tytułowym, który w początkowej części brzmi jak bardzo udany jazzowy jam. W pewnym momencie klimat ulega drastycznej zmianie i wraz z cięższą gitarą pojawia się wokal. Słuchając "Gettin' Dizzy" naprawdę można czuć się oszołomionym ponieważ w końcówce utworu wracamy do klimatu jamowego.
Bardzo wiele elementów jazzowych zawiera w sobie najdłuższy w zestawieniu "Too Late", który obok "Ellen James Society" uznaję za najmocniejszy moment wydawnictwa. Po raz kolejny mamy tu do czynienia z muzyką graniczącą z improwizowaniem - bardzo udanym i świadczącym, że ekipie Coogans Bluff granie sprawia niesamowitą przyjemność. Sporym zaskoczeniem w zestawieniu jest z pewnością "Things I Could Do", którego prędzej spodziewałbym się w saloonie gdzieś na Dzikim Zachodzie, niż na "Gettin' Dizzy". Jednak tytuł krążka do czegoś zobowiązuje. Końcówka albumu to potwierdza i tak w "Money & Mess" spotykamy się z w miarę standardowym rockiem. "Chicago" natomiast... Posłuchajcie sami!
Nie ma co ukrywać, że muzyka Coogans Bluff nie jest rewolucyjna i odkrywcza. Stanowi zlepek tego, co już wielokrotnie słyszeliśmy. Jednak zlepek ten jest tak udany, świeży czy też niespotykany, że zwyczajnie chce się go słuchać i do niego wracać. Dodatkowo zespół z Rostocku świetnie wypada w wersji koncertowej. W Pleszewie porwał widownię, która przyjechała na festiwal stonerowy. A w przypadku Niemców powiązania z tym gatunkiem są bardzo luźne i widoczne raczej na papierze, niż w rzeczywistości.
Artysta: Coogans Bluff
Tytuł: Gettin' Dizzy
Wytwórnia: Noisolution
Rok wydania: 2014
Gatunek: Rock, Jazz
Czas trwania: 41:03
Ocena muzyki
Komentarze